Jeśli przyjąć, iż najstarszym zawodem świata jest nierząd, to za następny w kolejce do tego wyróżnienia można uznać zawód wróżbity. Od zarania dziejów szukano sposobów, mniej lub bardziej magicznych, by przygotować się zawczasu na to, czym zamierza obdarzyć nas los. Poznanie przyszłości miało zmniejszyć lęk przed nieznanym, dać poczucie siły i przewagi nad przeciwnikiem. Nie dziwi zatem, że początek każdego kolejnego roku to złoty okres dla wszelkiej maści wróżek, proroków, przepowiadaczy przyszłości. A ponieważ nic nie sprzedaje się lepiej od skandalu lub strachu, wokół aż roi się od czarnych wizji, zwłaszcza na 2017 rok.
Głównie za sprawą tego, iż na 2017 przypada setna rocznica objawień fatimskich, a w tak zwanej III tajemnicy fatimskiej Maria, Matka Jezusa zapowiedziała upadek Watykanu, zamach na papieża Franciszka i triumf religii islamskiej. Co jednych zasmuca, raduje innych. Muzułmanie wierzą w tę samą przepowiednię, jednak zapowiedź ich triumfu ma być dziełem nie Matki Boskiej, a Fatimy, córki Mahometa, dlaczego zatem wybrała do tak ważnych przekazów dzieci niewiernych – nie wiadomo. Na Kościół uwzięli się również Masoni, którzy w 1917 roku (właśnie wtedy miały miejsce objawienia fatimskie) obchodzili jubileusz 200-lecia swojego założenia. Masoni zapowiedzieli wówczas, że sto lat później (czyli w 2017) wejdą w ostatnią fazę walki z Kościołem i ogłoszą jego ostateczne pokonanie. Do kociołka z czarnymi przepowiedniami można również dorzucić słowa Nostradamusa czy Baby Wangi, przepowiednie Bashara, zwój z Qumran. A nad tym wszystkim zawisła niedawno planeta Nibiru, która podobno przybliża się do Ziemi średnio co 3600 lat, towarzyszą temu przełomowe wydarzenia, takie jak potop, wyjście Żydów z Egiptu, a co tym razem? Dowiemy się zapewne za rok.
I cóż można uczynić w świetle tych wszystkich zapowiedzi? Zapisać się na kółko różańcowe? Zrobić sobie zdjęcie z bronią i zamieścić na Facebooku? Czy kolejna wojna, to jedyne na co nas stać? A może najlepszym rozwiązaniem będzie moja rada – pieprzyć to. Przyszłość nie jest określona. Każdą przyszłość tworzy teraźniejszość. Skoro mamy wpływ na teraźniejszość – mamy na przyszłość. Jeśli ja mogę się zmienić, dołączą do mnie następni i następni. Przyszłość zaczyna się we mnie, a nie w przepowiedniach, zaczyna się w milionach innych ludzi, którzy poszerzyli świadomość i zadają pytania. Będą ją tworzyć nasze uzdolnione dzieci, ja widzę przyszłość w jasnych barwach. Wierzę w przepowiednie powrotu Złotego Wieku. Dla tych, którzy szukają drogi, polecam film, trochę bajkowy, ale z pięknym przesłaniem, którego polski tytuł to „Niebiańska Przepowiednia”. Film zrealizowano na podstawie bestselleru Jamesa Redfielda o tym samym tytule. Niżej zamieszczam przesłanie filmu, jednak, aby w pełni je zrozumieć, warto go obejrzeć.
Oto Niebiańska Przepowiednia
- Odkrywamy ponownie, że żyjemy w głęboko tajemniczym świecie, pełnym zbiegów okoliczności i synchronicznych spotkań, które wydają się nam być przeznaczone.
- W miarę, jak będziemy budzić się z tej tajemnicy, stworzymy zupełnie nowe spojrzenie na świat, wszechświat na nowo stanie się źródłem energii i świętości.
- Odkryjemy, że wszystko wokół nas składa się z Boskiej energii, którą zaczynamy widzieć i rozumieć.
- Z tej perspektywy widzimy, że ludzie nigdy czuli się bezpiecznie i zawsze czuli się odłączeni od tego świętego źródła, a przez to próbowali odbierać sobie energię nawzajem się dominując. Ta walka jest przyczyną wszystkich ludzkich konfliktów.
- Jedynym rozwiązaniem jest odnowienie osobistej relacji z Boskością, mistyczna transformacja, która wypełnia nas nieskończona energią i miłością. Poszerza naszą percepcję piękna i podnosi świadomość do poziomu Wyższego Ja.
- W tej świadomości możemy stworzyć nasz własny mechanizm kontroli i odkryć szczególną prawdę, misję do wykonania, która pomoże przenieść się ludzkości na wyższy poziom rzeczywistości.
- Ta misja pozwoli odkryć nam wewnętrzną intuicję, która pokaże nam, gdzie iść i co robić. I jeśli będziemy ją dobrze interpretować, przyniesie nam cały ciąg zbiegów okoliczności, które pomogą nam w wykonaniu misji.
- Kiedy już wielu z nas wejdzie w ten ewolucyjny pęd i będziemy ciągle oddawać energię Wyższemu Ja lub ludziom, których spotykamy, zbudujemy nową kulturę, w której nasze ciała będą ewoluować ku coraz wyższym poziomom energii i percepcji.
- W ten sposób uczestniczymy w długiej wędrówce ewolucji od Wielkiego Wybuchu, aż po ostateczny cel życia. Napełnianie energią naszych ciał pokolenie po pokoleniu, aż wejdziemy do Nieba, które w końcu zobaczymy.
Rafał
Ciekawy film dobry przekaz :)dziękuję może kiedyś będę widzieć świat jak ci ludzie 🙂
Alicja
„najlepszym rozwiązaniem będzie moja rada – pieprzyć to.” Kocham to haha 🙂
Czy opisujesz film „Celestine Prophecy”? Widzialam go i jest niesamowity 🙂 Jeden z moich ulubionych!
Pozdrawiam,
Alicja z Drogi Miłości
Agata
Tak! 🙂 w cudowny sposób pokazuje, jak można pięknie się przebudzić, takie ABC świata energii 🙂 Jedyny raz kiedy użyłam przekleństwa we wpisie, ale Dusza dała mi pozwolenie, by przekaz był wyrazisty 😉