W krainie snów – dwie metody ich interpretacji

Podobno 24 lata ze swojego życia człowiek przesypia, a tym samym sporą cześć tego czasu spędza śniąc. Podobno w ciągu jednej drzemki mamy wiele snów, lecz pamiętamy tylko te, podczas których się wybudzamy. Podobno śni każdy, jednak niektórzy zapominanie snów mają zapisane w genach, a inni zapominają o nich z powodu silnego zmęczenia, a nawet podświadomego strachu przed wiadomościami  w nich zapisanymi . Sny są postrzegane jako ważny element duchowości człowieka. W religiach to głos samego Boga lub Jego posłańców, Aniołów. Są traktowane jako dobra nowina, przepowiednia, ostrzeżenie. W psychologii to manifestacja podświadomości. Zygmunt Freud uważał sny za stłumione w przeszłości impulsy związane z popędami. Carl Gustaw Jung uważał, że podświadomość to nie tylko stłumienia, ale także miejsce, gdzie ukryte są wskazówki dotyczące celu lub wewnętrznej kondycji i zmian zachodzących w człowieku. Dla mnie sny to drugie życie. Miewam je prawie każdej nocy, niektóre pamiętam krócej, inne dłużej. Są jednak takie, które niczym znaki wykuwane przez kowala w rozgrzanym metalu, zostawiają po sobie niezatarty, trwały ślad. Takie, gdzie po przebudzeniu, długo powracam do rzeczywistości, a czasem zastanawiam się, czy to naprawdę sen, czy może wspomnienie.

Sny można interpretować na podstawie przedmiotu. To znaczy skupić się na dosłownym ich znaczeniu, zastanowić się nad rolą  postaci, sytuacji, zdarzeń. Jednym z moich ostatnich, zadziwiających snów był ten o zniszczeniu księżyca. Znajdowałam się na bezkresnym, śniegowym polu. Wiedziałam, że znajduję się na Antarktydzie (powiedział mi o tym wewnętrzny głos), nagle przed moimi oczami ukazało się olbrzymie koło roztopionego śniegu, a w nim bardzo głęboki otwór tunel. Nie było to jednak dzieło natury, był szary, gładki, wyglądał jak wybetonowany lej, średnicą przypominający boisko do piłki nożnej. Mój wewnętrzny głos poinformował mnie, że znajduje się w nim broń o ogromnej sile rażenia i mam patrzeć, co za chwilę się stanie. Wysunęła się z niego platforma z czymś na kształt rakiety, po czym wystrzeliła w górę. Ku mojemu przerażeniu zobaczyłam, ze celem był księżyc (!). Nastąpił wybuch, po czym księżyc został rozłupany na pół. Ciężko mi opisać dokładnie to, co się z nim stało, miałam wrażenie, że po kosmosie rozniosło się nieskończenie wiele jego małych części. Głos mi nie powiedział dlaczego tam, ale czułam bijącą od niego w moją stronę silną, negatywną energię.  Po przebudzeniu długo zbierałam myśli. Było to tak realistyczne przeżycie, iż pierwszą informacją, którą próbowałam znaleźć była ta, czy mamy jeszcze nasz księżyc i czy przypadkiem, nie zaczęła się jakaś wojna. Zapewne niezbyt to mądre, ale byłam pod wpływem silnych emocji. Po pewnym czasie stwierdziłam, że to znów moja bujna wyobraźnia. Jednak obrazy zostały w głowie. Nie pisałabym o tym akurat śnie, gdyby nie pewne informacje, które zaczęły spływać do mnie później. Na pierwszą z nich natrafiłam przy okazji przeglądania historii Wed, a dokładniej „Santi Wedy Peruna”, gdzie była mowa o tym, że Midgard-Ziemia najpierw miała dwa Księżyce – istniejący teraz Miesiąc z okresem obiegu 29,3 dnia i Lela z okresem obiegu 7 dni. Około 143 tys. lat temu był jeszcze Księżyc Fatta z okresem obiegu 13 dni. Lela został zniszczony w 109 806 r. p.n.e., a Fatta – w 11 008 r. p.n.e. w wyniku stosowania przez Ziemian broni o wielkiej mocy, co doprowadziło do światowych katastrof. Co dziwniejsze w niedługim czasie po tym, natrafiłam na artykuł o Antarktydzie. Otóż Antarktydę odkryto 200 lat temu, ale nie wzbudzała zainteresowania. Zmieniło się to od czasu, gdy w  1929 roku amerykański pilot wojskowy Richard Byrd, jako pierwszy doleciał samolotem nad biegun południowy. Z jego relacji wynikało, iż natrafił na miasto. Ezoterycy i okultyści po zapoznaniu się z dokładniejszymi opisami orzekli, iż z całą pewnością to Agartha, podziemna kraina, gdzie żyją  ludzie doskonalsi od nas, bardziej uduchowieni, którzy dysponują nieznaną nam technologi. Żyją oni w podziemnym świecie, który rozświetla kosmiczna energia vril, wejścia do niego znajdują się w Himalajach, na tejemniczej wyspie Thule, w Tybecie lub pod piramidą Cheopsa. Niby bajka, ale w grudniu 1946 roku, władze USA wysłały na Antarktydę, lotniskowiec, krążownik, niszczyciel, okręt podwodny, 13 lodołamaczy i mniejszych jednostek. Na pokładzie znajdowało się 12 śmigłowców, 33 samoloty, 4700 żołnierzy i 300 osobowa grupa naukowców, a jej dowódcą został – Richard Byrd :-), który, w jednej ze swoich wypowiedzi poweidział, że to wyprawa wojenna. O całym wydarzeniu szybko ucichło, ale 16 listopada 2016 roku na Antarktydę udał się z wizytą szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry, zapytany o cel wizyty powiedział, iż jest gorącym obrońcą środowiska i chciał osobiście zapoznać się ze skutkami globalnego ocieplenia.  Oficjalnie na Antarktydzie, oprócz nietypowych, wyglądających na piramidy tworów skalnych, nie znajduje się nic godnego uwagi. Ale każdy dzień, to nowe, zaskakujące odkrycia i informacje, a od mojego przedziwnego snu zaczęłam monitorować odkrycia w tej dziedzinie.

Sny można interpretować również na podstawie podmiotu. Oznacza to, iż wszystkie składowe to części mojej własnej osoby i mówią mi o mojej kondycji. W tego rodzaju tłumaczeniach najważniejsze są symbole i ich znaczenie. Najczęściej spotykane sny to te o spadaniu – oznaczają brak życiowego oparcia, o ściganiu – oznaczają, iż czegoś w sobie nie zaakceptowałem lub o wojnie – wewnętrznej walce. W tym kontekście księżyc z mojego snu może oznaczać intuicję, zbliżające się zmiany. Jeśli został zniszczony oznacza stratę lub zagrożenie. W tym aspekcie może oznaczać lęk przed utratą kontaktu z racjonalnym podłożem. Co w kontekście pierwszej interpretacji jest również prawdopodobne.  🙂

Według mnie sny, to głos duszy, której język to symbole, obrazy. Dlatego  warto o nich rozmawiać, rozmyślać, a nawet zapisywać. Jeśli zdarzają się sny powracające lub takie, które wydają się nam szczególnie ważne, można w celu wyjaśnienia ich znaczenia poradzić się osób, które mają doświadczenie w pracy nad ich interpretacją. W każdym razie uważam, że warto poświęcić im odrobinę czasu, być może w nich ukryte są odpowiedzi na nasze pytania.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *