Źródło tytułowego obrazka: http://lovemovementevolution.com/event/tantric-transformational-movement-alchemy-2-3-march-bali
Czy nie zastanawiałeś się kiedyś nad tym, dlaczego ludzie łączą się w pary? Skąd w naszej zbiorowej świadomości przekonanie, że do tanga trzeba dwojga, skąd chęć odnalezienia bliźniaczego płomienia, czy drugiej połówki jabłka? Dlaczego, aby stworzyć związek, szukamy tylko jednego partnera czy partnerki? Ci, którzy przesyłają świadomość w ciele astralnym w inne wymiary, na inne planety, doskonale wiedzą, że nie jest to fakt powszechny w całym Wszechświecie. Jeśli myślicie, że determinującym taki układ czynnikiem jest przedłużanie gatunku, to nadmienię, że istoty z bardziej rozwiniętych cywilizacji, czy te ze świata duchowego (np. Anioły) ewoluowały pod tym względem i stały się hermafrodytami, to znaczy, że są połączeniem płci męskiej i żeńskiej, a ich prokreacja przebiega na kompletnie odmiennych zasadach. Dlaczego na Ziemi zostaliśmy zaprojektowani jako kobieta i mężczyzna, i taki akurat układ został wpisany w nasz naturalny cykl rozrodczy? Najbardziej dla mnie logiczną odpowiedzią na to pytanie jest ta, której udzielił Drunvalo Melchizedekowi Thoth, kiedy jeszcze jako wniebowstąpiony mistrz przebywał w dostępnych dla nas wymiarach. Thoth twierdził, że związki istot, które ewoluowały na danej planecie odzwierciedlają budowę atomową gwiazdy, wokół której dana planeta krąży. I tak protony odpowiadają istotom z dominującą energią męską, elektrony istotom z dominującą energią żeńską, neutrony istotom z energią neutralną ( w naszej rzeczywistości mogą być reprezentowane przez dzieci). Słońce zbudowane jest z wodoru, który składa się z protonu i elektronu, dlatego kobieta i mężczyzna to naturalne połączenie, choć wiadomo, że dominująca w danym ciele energia nie zawsze pokrywa się z płcią, stąd takie zjawisko jak homoseksualizm. Gdyby Słońce zbudowane było z helu, na który składają się dwa protony, dwa elektrony i dwa neutrony, typowy Ziemski związek wyglądałby inaczej. I choć nie dla wszystkich monogamia jest satysfakcjonująca, mówimy wtedy o takich osobach, że mają w sobie gen poligamii, to ubierając się w materię na tej planecie zobowiązaliśmy się do respektowania panujących na niej zasad, między innymi tej, która mówi o łączeniu się w pary. Taką parę każdy z nas posiada również w świecie energii, mówimy wówczas o Bliźniaczym Płomieniu, jednak nie każdy z nas będzie mógł stworzyć z nim związek. Znacznie częściej na swej drodze życia miłosnego spotykamy Bratnie Dusze z naszej Rodziny Dusz, lub te, które przed konkretnym wcieleniem zgodziły się na wspólną realizację wcześniej obranego zadania lub wspólne przepracowanie konkretnych wartości. I nie ma problemu, jeśli umówiliśmy się na naukę w towarzystwie jednej Duszy, bowiem przekłada się to wielką miłość, która trwa prawie przez całe nasze życie. Schody zaczynają się, gdy nasze Dusze są ambitne i wybierają intensywną naukę, a do wspólnej zabawy zapraszają klika innych Dusz, z którymi będziemy tworzyć różne mniej lub bardziej zawiłe relacje i związki, a wszystko w celu zebrania jak najszerszej gamy doświadczeń. Wisienką na tym kolorowym przekładańcu relacji jest to, że rodząc się jako niemowlę zapominamy o wszystkich umowach sprzed wcielenia, ba, dostępne w pakiecie zmysły nie będą nawet rejestrowały czegoś takiego jak świat energii. No chyba, że w wyniku pracy duchowej sobie ten pakiet poszerzymy, albo wcielamy się z pozycji osoby, która nie przechodzi procesu reinkarnacji, a wybiera wcielenia bezpośrednio po odprowadzeniu, nie tracąc pamięci (w świecie duchowym mówimy wówczas, że taka istota zna tajemnicę wiecznego życia). W tym momencie zapewne zastanawiasz się, po co Ci ta cała wiedza? Otóż świadomość celów i wartości, które zdecydowałeś odrabiać się w tym życiu, czy kluczowe momenty z poprzednich wcieleń, pozwalają w sposób logiczny wyjaśnić Twoje dotychczasowe perypetie miłosne oraz przewidzieć czekające Cię jeszcze w związku lekcje. A co najważniejsze, jako rozwinięta duchowo istota MOŻESZ W SPOSÓB ŚWIADOMY DOŚWIADCZAĆ LEKCJI, KTÓRE SĄ PRZEWIDZIANE, A NAWET, JEŚLI TAKA BĘDZIE TWOJA WOLA ,Z NIEKTÓRYCH ZREZYGNOWAĆ, bowiem, mimo ustalonego wcześniej planu, cały czas masz wpływ na Twoją przyszłość. I tak rozstanie, zdrada czy śmiertelna choroba partnera, przestaną być postrzegane jako niesprawiedliwość czy kara, a część Wielkiego Planu, którego każdy z nas jest częścią. Dziś o trzech etapach relacji miłosnej, a ponieważ uwielbiam oglądać filmy, opowiem o nich posługując się trzema dziełami, które według mnie w bardzo trafny sposób oddają charakter danego etapu.
Zaskakujący początek
Myślę, że momentu zakochania nie da się zaplanować . Owszem, można w sposób zaplanowany poszukiwać partnera, jest wtedy czas na kalkulacje, analizowanie korzyści i strat, ale żart tkwi w tym, że miłość, którą zaplanowała nasza Dusza, przychodzi zazwyczaj nieplanowana. Przypomina anomalię w poukładanym przez rozum świecie, pojawia się niczym grom z jasnego nieba i burzy dotychczasowy ład. Idealnie przedstawia to scena pierwszego spotkania głównych bohaterów filmu Władcy umysłów George’a Nolfiego, zainspirowanego opowiadaniem Philipa K. Dicka The Adjustment Team.
Po przegranej walce o stanowisko senatora stanu Nowy Jork David Norris (Matt Damon) ćwiczy w męskiej toalecie przemowę dla swoich wyborców, spotyka tam tancerkę baletową Elise Sellas (Emily Blunt), która ukrywa się tam przed ochroną budynku. Krótka wymiana zdań kończy się pocałunkiem, którego nie da się już zapomnieć. To właśnie trudny do wytłumaczenia i opanowania pociąg fizyczny jest charakterystyczny przy spotkaniu ze swoją Bratnią Duszą. Przyczyną tego jest fakt, że spotykaliście się we wcześniejszych wcieleniach, łączyły was przeróżne relacje, wasze ciała po prostu się pamiętają. Innym wytłumaczeniem może być to, że jest to informacja od Duszy o tym, iż będzie to szczególna relacja, przewidziana jeszcze przed wcieleniem, z którą związane będą Twoje życiowe lekcje. To czas rozmarzenia, bujania w obłokach, trzydniowego seksu z przerwami na konsumpcję zamówionej przez telefon pizzy. Czas zachwytu i elektryzującej niepewności. Przedsmak lekcji, które nastąpią w następnym etapie.
Nauka – Zmiana przekonań
Nie od dziś wiadomo, że najlepszą okazją do zmiany poglądów, przemyśleń, wyciągania wniosków, nauki, nie są sukcesy, a życiowe niepowodzenia. Dlatego ten etap przypomina taniec, w którym błogość i spełnienie przeplatają się z bólem i łzami. Dla bohatera filmu Początek, sceptycznego naukowca Iana Graya ten etap rozpoczął się tragiczną śmiercią ukochanej Sofi, a zakończył w momencie, gdy odnalazł jej ponowne wcielenie kilka lat później. Główna bohaterka podjęła się trudnego zadania, by zapatrzonemu w mikroskop Ianowi pokazać inną, duchową rzeczywistość. Do najczęściej spotykanych lekcji odrabianych w parach należą: konsekwencja, wybaczanie, szacunek dla wartości życia, zrozumienie dla odmienności. Ale lekcje to nie tylko dramatyczne rozstania, śmiertelne choroby, tragiczne wypadki, należą do nich najczęściej małe, codzienne sukcesy i porażki w naszym związku. Codzienne, drobne wybory, które tworzą całokształt relacji.
Zakończenie -Zapowiedź Wielkiego Cudu
Istnieje świat poza naszym, gdzie każdy jest cząstką Wielkiego Planu. Jesteśmy ze sobą powiązani, każde niemowlę nosi w sobie zapowiedź wielkiego cudu, wyjątkowego celu, przeznaczonego tylko dla jednej osoby.
Tak zaczyna się jeden z moich ulubionych filmów o miłości: Zimowa opowieść, którą, na podstawie książki Marka Helprina, wyreżyserował Akiva Goldsman. Tu przy akompaniamencie magicznej muzyki Hansa Zimmera wkraczamy do zaczarowanego światłem Nowego Jorku z początku XX wieku. To poruszająca historia o tym, że nawet najpiękniejsza miłość, nie musi stanowić jednocześnie celu naszego życia. Każdy koniec jest przecież zapowiedzią nowego początku, wielkiego cudu, dla którego znaleźliśmy się na tej planecie. Magia nas otacza, trzeba się tylko przyjrzeć. Uważnie. Gdy kończy się miłość, to czas rezygnacji, smutku, oglądania się za siebie, tymczasem w takich chwilach kluczem jest zrozumienie. Bo nawet czas i przestrzeń nie są tym, czym się wydają, pozwól doświadczeniom i miłości przychodzić i odchodzić. Kochaj, nienawidź, walcz, poddawaj się, wybaczaj i daj wybaczać sobie, ale głęboko na dnie serca trzymaj ZROZUMIENIE. Nie urazy, żale, wspomnienia romantycznych uniesień, a zrozumienie, zrozumienie dla tego co było, dla tego co jest i dla tego co będzie.