Co przeszkadza w całkowitym uzdrowieniu? (4 typy blokad)

Czym charakteryzuje się wiarygodny w moich oczach uzdrowiciel (obojętnie czy jest to lekarz medycyny, szaman, terapeuta metod alternatywnych, zielarz, psycholog, masażysta lub jasnowidz)? Doświadczeniem. Zanim skorzystamy z pomocy i rad dotyczących dbania o zdrowie, warto sprawdzić, jak wielu ludziom dany specjalista pomógł osobiście, warto z takimi osobami porozmawiać. Dobrze jest też dowiedzieć się czegoś o kondycji zdrowotnej samego uzdrowiciela, bo czy można powierzyć swoje życie osobie, która nie potrafi sobie pomóc? Wybór uzdrowiciela to indywidualny, osobisty proces, każdy z nas ma bowiem zaszczepione inne przekonania i programy. Vianna Stibal, uzdrowicielka, której metodę bardzo sobie cenię, opowiadała, iż do niektórych osób trudno było jej dotrzeć, ze względu na jej lekką nadwagę. Miały one bowiem przekonanie, iż nauczyciel duchowy musi być osobą szczupłą. Zatem jeśli jakaś cecha lub słowa danego uzdrowiciela sprawiają, iż traci on w naszym odczuciu stuprocentową wiarygodność, warto rozważyć sens współpracy. Uzdrowiciel jest niczym świadek na ceremonii zaślubin (tylko zamiast ślubu ogląda nasz powrót do zdrowia), powinna być to osoba o czystych intencjach i godna zaufania.  A jaka metoda leczenia jest najlepsza? Kompleksowa. Całkowite uzdrowienie dokonuje się na czterech poziomach, to uzdrowienie naszego ciała: mentalnego, emocjonalnego, fizycznego i duchowego. Aby wyzdrowieć, należy zmienić te struktury myślowe, które są za chorobę odpowiedzialne. Ciekawe jest to, że nie muszą one należeć do nas, bywa że przejmujemy przekonania rodziny, otoczenia, a nawet lekarza, który nas prowadzi. Na poziomie emocjonalnym będzie to praca z negatywnymi emocjami: apatią, depresją, złością, lękiem oraz  transformacja ich w radość i akceptację. Dochodzi to tego tradycyjna medycyna, masaże, dieta – wszystko to, co dotyczy naszej fizyczności. Nie można zapomnieć również o duszy, tu ukojenie przynoszą: medytacja, terapia kolorami, dźwiękiem i najważniejsze – kontakt z NATURĄ. Uważam, że działanie na tych czterech płaszczyznach jednocześnie daje najszybsze i najbardziej spektakularne efekty. Mimo to, są ludzie, którzy mimo wszelkich starań, latami toczą walkę z chorobą, są też tacy, którym sprawdzone przez innych terapie – szkodzą. Dlaczego tak jest? Kluczową rolę w tym względzie odgrywają blokady w naszym umyśle, w naszej świadomości. I gdy choroba nie daje za wygraną lub ciągle powraca – to sygnał, by przyjrzeć się im z bliska.

Urazy emocjonalne

Chyba nie ma człowieka, który nie został w swoim życiu w jakiś sposób zraniony emocjonalnie. Słowa potrafią ranić bardziej niż nóż, zwłaszcza te padające z ust najbliższych, podobnie ich czyny. Problem, gdy uczucia związane z przykrą dla nas sytuacją zakorzenią się w głęboko w sercu. Stają się wówczas powodem zaburzenia procesów energetycznych w naszym ciele, które po pewnym czasie zaczynają manifestować się w ciele fizycznym. Trudność polega na tym, iż ludzki umysł dąży do szczęścia i unika cierpienia, zatem wszelkie głębokie urazy szybko zastają zakopane w podświadomości. Zmiana zaczyna się już w momencie, kiedy taki uraz zauważymy. Kolejnym krokiem na drodze do zdrowia będzie wybaczenie sobie oraz winowajcy (o procesie wybaczania pisałam już w poprzednich wpisach).

Oczekiwania i sposoby widzenia przyszłości

Zastanawialiście się, co jest jedną z głównych przyczyn niezadowolenia z życia? Nasze projekcje i oczekiwania związane z przyszłością. Tworzymy, często nierealne wizje, planujemy, ustalamy krok po kroku życiowy scenariusz…. A potem: syn, który miał zostać prawnikiem – zostaje tatuażystą; mąż, z którym miałam się zestarzeć – odchodzi do innej; pracodawca, zamiast informacji o awansie – przekazuje na piśmie wypowiedzenie; dom, który miał być mój – w ostatniej chwili kupuje ktoś inny… Nie twierdzę, że planowanie jest złe – złe jest kurczowe i za wszelką cenę trzymanie się tego planu. Życie i tak ma swój własny scenariusz, który niejednokrotnie różni się od naszego. Gdy odbiega on  znacząco od naszych oczekiwań, zaczynamy odczuwać stres i frustrację, które są przyczyną wielu chorób, w skrajnych przypadkach brak pogodzenia się z własnym losem może być przyczyną samobójstwa.  Jeśli czujesz, że to właśnie z umiejętnością odpuszczania masz problem, polecam ćwiczenia medytacyjne związane z oddechem, które zakotwiczają w TU i TERAZ, sprowadzają nasze istnienie jedynie do oddechu, do próżni, którą się stajemy, moc tej prostej, a zarazem trudnej medytacji – zadziwia.

Lęk przed nieznanym, przed życiem bez choroby

Jedną z częściej występujących blokad (choć brzmi to absurdalnie) jest strach przed wyzdrowieniem, lęk przed utratą wszelkiego rodzaju korzyści wynikających z bycia chorym. Jest to obawa przed utratą opieki i uwagi ze strony najbliższych, utraty dodatkowych świadczeń i korzyści materialnych, które z racji choroby przysługują, lęk przed zmianą stylu życia, szukaniem nowej pracy, dodatkowymi obowiązkami i odpowiedzialnością. Lęk: jeśli wyzdrowieję, mąż lub żona mnie zostawi lub jeśli wyzdrowieję, to ja będę chciał/chciała odejść. Trudnością jest tu również dotarcie do przekonania, odpowiedzialnego za konkretny lęk, gdyż zazwyczaj lęki tego typu powstają na poziomie podświadomym.

Blokady logiki

Wielu z Was słyszało zapewne o Teresie Neumann, która przez 40 lat nic (poza Eucharystią) nie jadła, ani nie piła. Dziś taką kobietę nazwalibyśmy bretarianką, a do tego typu odżywiania przyznają się również inni. Mimo to, potrzeba zasilania organizmu przez materialne pożywienie jest jedną z najsilniej zakorzenionych logicznych prawd, podejrzewam, że tylko nieliczni są w stanie wznieść się na poziom negacji tej prawdy, a wielu nigdy nie dopuści do świadomości informacji, że dostarczanie czystej energii do komórek jest w ogóle możliwe. Osobiście jestem zwolenniczką powolnych procesów, niż gwałtownych skoków świadomości – są zdrowsze dla naszych ciał i racjonalnego umysłu, a to przecież nasz umysł stwarza rzeczywistość, która nas otacza. Nasze myśli, a w tym osobiste przekonania mają ogromną moc. W związku z tym, nie wszystkie terapie będą odpowiednie właśnie dla nas, bowiem mogą w znaczny sposób odbiegać od praw, dopuszczanych przez naszą świadomość. I być może soda oczyszczona, czy operacja fantomowa wyleczyła kogoś z raka, ale jeśli ja jestem przekonany, że to totalna głupota, to małe są szanse, że ten rodzaj terapii będzie dla mnie skuteczny. Jeśli uważam, że energia to fikcja, a wszystkie osoby jasnowidzące to jedynie oszuści i naciągacze, to pozostaje mi jedynie czekać na spektakularne osiągnięcia z zakresu tradycyjnej medycyny. U każdego z nas granica tego, co logiczne i prawdopodobne przebiega w innym miejscu, co nie oznacza, że nie można poszerzać jej, gdy mamy taką możliwość. I dobrze, gdyby robili to również dbający o nasze zdrowie specjaliści.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *