W filmie Matrix Zmartwychwstania Thomas Anderson (Keanu Reeves) wraca do pracy za biurkiem, tym razem jako projektant gier w firmie o nazwie Deus Machina. Jest to nawiązanie do trzeciej części serii filmów Matrix. A dokładniej, do sceny, w której oślepiony Neo staje twarzą w twarz z centralnym interfejsem społeczności maszyn – Deus Ex Machina i przekonuje go, by pozwolił mu powstrzymać Smitha, w zamian za pokój między ludźmi i maszynami. W trakcie zgłębiania fabuły dowiadujemy się, iż został ponownie umieszczony w komputerowej symulacji na rozkaz analityka (nowego projektanta i zarządcy Matrixa). Deus ex machina to łaciński zwrot, który oznacza „bóg z maszyny”. Używamy go, aby mówić o intrygach fabularnych, w których rozwiązanie ulega zmianie pod wpływem niezapowiadanej wcześniej, zewnętrznej siły. Deus Machina działa jak wskazówka, która sugeruje, iż w filmie dzieje się więcej, niż można się spodziewać. Jest zapowiedzią nowej siły, która wpłynie na rozwijany w trylogii przebieg narracji. Paradoksalnie, poprzednie części Matrixa, których fabuła opierała się na demaskowaniu iluzji, same nas w iluzję wprowadzały – budując mit raju utraconego, złego prześladowcy i dobrego wybawcy, oraz potęgi woli i własnej sprawczości. Być może jedną z przyczyn tego, dlaczego Matrix Zmartwychwstania rozczarowuje, jest to, iż zmusza nas do konfrontacji z ograniczeniami i słabościami, obnaża budowane wcześniej mity, a jest to proces, którego świadomie unikamy.
Iluzje to stany umysłu, w których się chronimy, głównie w celu ucieczki przed rozmaitymi źródłami lęku i bólu, a częściowo, by czerpać korzyści z natychmiastowej gratyfikacji. Są wszechobecne i uniwersalne, wszyscy ich potrzebujemy, unikamy trudnych aspektów rzeczywistości, zastępując je fantazjami, które mają zapewnić komfort i przyjemność. Iluzje są potrzebne, pomagają przetrwać w nieznośnej rzeczywistości, dają siłę poprzez tworzenie poczucia mocy i sprawczości. Ich istnienie należy zaakceptować, ale ostatecznie, jeśli nie chcemy, by nasz azyl zamienił się w więzienie – muszą zostać rozpoznane i porzucone. Ponieważ gorszy od trwania w iluzji jest brak rozwoju, trwanie w jednym punkcie i wszechogarniająca nuda. Utracie iluzji towarzyszy rozczarowanie, szok, a nawet trauma. Matrix Zmartwychwstania opowiada o Neo, który przechodzi kryzys na terapeutycznej kozetce, a my wraz z nim.
-1-
Wybór jest złudzeniem
W kultowej scenie z pierwszej części Matrixa Morfeusz sugeruje Neo, iż otaczająca rzeczywistość „nie jest w porządku”, że jego dalsze losy zależą od wyboru niebieskiej, bądź czerwonej pigułki. W czwartej części dowiadujemy się, że WYBÓR TO MIT, ponieważ istnieje wewnętrzna siła, która pisze własny scenariusz naszego życia, a moment wyboru jest jedynie jego realizacją. Można sobie wyobrazić, jak bardzo rozczarowuje odkrycie, iż istnieje w nas coś potężniejszego, niż wolna wola – NIEŚWIADOMOŚĆ. To ona reguluje jak odbieramy otaczającą nas rzeczywistość oraz to, jak widzą nas inni, w efekcie nasza wizja świata może mieć niewiele wspólnego z obiektywną rzeczywistością. W pewnym sensie przypomina Matrix, zbudowany z wewnętrznych konfliktów, traum i nieprzepracowanych sytuacji rozwojowych. Procesy te zachodzą poza świadomą kontrolą, gdyż na poziomie nieświadomym komunikujemy się bez użycia słów, poprzez mechanizmy, które w psychologii określa się mianem projekcji, identyfikacji i introjekcji. W nieświadomości ukryte są nasze przekonania, wzorce relacyjne, wyparte pragnienia i emocje. A realny wpływ na wybór możemy uzyskać dzięki wiedzy na ich temat.
-2-
Nie każdy chce kontrolować, tak jak nie każdy chce być wolny
Kolejny mit, z którym konfrontuje nas Matrix Zmartwychwstania, dotyczy „złego prześladowcy” i „dobrego wybawcy”. Bezduszne i bezwzględne maszyny nie stanowią już tak jednoznacznego zagrożenia. Neo odkrywa IO. Nowe podziemne miasto, w którym maszyny i ludzie prowadzą zgodne życie, a Niobe przekonuje go, iż to jedyny sposób na dalszy rozwój. Zmiany zachodzą również „po drugiej stronie lustra” (co w filmie zostało ujęte dosłownie w formie lustrzanych portali). Nowy Matrix jest skonstruowany na bazie emocji, w ludziach zostało zaprogramowane dążenie do ideału, a jednocześnie lęk przed zmianą. Marzą o lepszym świecie, ale boją się stracić to, co już posiadają. W efekcie, jak to ujął analityk: „Owce nigdzie się nie wybierają, lubią mój świat, nie chcą wolności, ani niezależności”. Świadomość o tym, iż wybawca nie jest już wyczekiwany – rozczarowuje. W nowej rzeczywistości nie każdy pragnie prawdy, a czerwona pigułka nie stanowi już gwarancji satysfakcjonującego życia.
-3-
Wszechmoc i zależność
Poczucie sprawczości Neo, konsekwentnie wzmacniane w trylogii, w czwartej części Matrixa zostaje brutalnie ograniczone. Tym razem najważniejszą decyzję dotyczącą jego życia musi podjąć Trinity, a główny bohater staje się od niej zależny. Umiejętność tolerowania poczucia zależności to jedna z podstawowych kwestii do przepracowania. Tak, jesteśmy zależni: od matki, relacji rodzinnych, partnerskich, zawodowych. Poczucie własnej zależności może rozczarowywać, zwłaszcza, gdy otaczają nas osoby nadużywające lub lekceważące.
Potrzebujemy złudzeń, podobnie jak mechanizmów obronnych, ale też trzeba umieć je porzucić i zmierzyć się z prawdziwym światem.
Przepracowanie rozczarowania wymaga :
- rezygnacji z ideału oraz wszechmocy,
- pogodzenia się z tymi utratami i
- przeżycia po nich żałoby.
Matrix Zmartwychwstania opowiada o wizji wolności, polegającej na kompromisie między iluzją a rzeczywistością. Mówi o tym, iż funkcjonowanie w świecie przypomina lot Ikara, podczas którego trzeba uważać, aby nie zatracić się ani w morzu rzeczywistości, ani w palących promieniach iluzji.