Jak życie duchowe może odzwierciedlać się w praktyce w materialnym świecie? Cóż, ja zadałabym pytanie: jak duchowość może tego nie robić? Przecież to jej cel. Nie zgłębianie latami stron martwych ksiąg oraz meandrów własnej świadomości, ale współistnienie i wzajemna nauka poprzez interakcję z innymi na ziemskim placu zabaw. Oczywiście teoretycy, jak w każdej dziedzinie, też mają swoją rolę, jednak ja należę do praktyków. Geniusz tkwi w prostocie, gdybym chciała pamiętać wszystkie skomplikowane nazwy, parafrazując słowa pewnego znanego fizyka, zostałabym botanikiem. Dlatego swoją wiedzą i doświadczeniem postanowiłam dzielić się z Wami w formie osobistego bloga, ponieważ nie żyjemy w zakonach kontemplacyjnych ( przynajmniej większość), ani na prywatnych wyspach (tu zdecydowana większość), ale doświadczamy ciągłej wymiany energii mijając i spotykając innych ludzi. Każda rozmowa, wymiana uśmiechów, uścisk dłoni, pocałunek mają znaczenie. Przekazujemy sobie nawzajem energię codziennie dziesiątki razy, a duchowość pomaga w poszerzeniu świadomości o jej rodzajach i sposobach kontroli siły, która daje życie. Dziś o tym, jak nie stracić orientacji w ciemnym lesie własnej duchowości.
Kolejny słoneczny dzień maja. Kiedy zastanawiałam się, jak spędzimy popołudnie z prawie dwuletnią Aleksandrą, usłyszałam wewnętrzny głos: „Może pokarmicie dzisiaj kaczki?”. Pomyślałam, że to miła odmiana od codziennych wizyt na placach zabaw. W odległości około 20 minut spaceru od mojego domu znajduje się niewielki stawik, przy którym mieszkają kaczki. Po drodze mijam malowniczy, przepełniony zielenią wąwóz, gdzie rosną „moje” dwie brzozy oraz tamę. Dlatego uznałam pomysł za bardzo atrakcyjny. Zanim jednak ujrzałam staw, już z daleka przywitały mnie krzyki i przekleństwa grupki młodzieży, która usadowiła się na jedynej w tym miejscu ławeczce. „ Będzie ciekawie” – pomyślałam. Na hałasującą grupkę składało się trzech chłopców oraz dwie dziewczynki w wieku 12- 13 lat. Ponieważ nauczyłam się świadomie czytać ludzką podświadomość, zanim zajęłam miejsce obok, wiedziałam, że będą chcieli mnie sprowokować. Wiedziałam również, że nie ma przypadków, i że jestem dla nich „lekcją”. W takich chwilach czuję, jak przepełnia mnie spokój i miłość. Tak jak myślałam zaczęło się od wulgaryzmów, potem dwóch z nich położyło się na drodze i udawali bójkę tuż za wózkiem. Trzeci z nich podszedł i pytał na przemian mnie i Olę (po co?), czy nie widzimy, jacy to „pojebańcy”. Odpowiedziałam, że dla mnie wyglądają na bardzo inteligentnych i mądrych chłopców i zaproponowałam im wspólne karmienie kaczek. Zrobiłam coś, co nie mieściło się w głowach tych dzieci. „Dlaczego pani taka jest? Dlaczego pani jest taka miła?” – to pytanie było najczęściej zadawanym podczas naszej rozmowy. Dlaczego? Bo się przebudziłam, bo wyszłam z roli dorosłego, ustalonej przez system. Te dzieci zostały tak zaprogramowane. Kiedy miały kilka lat rodzice zwracali na nie większą uwagę tylko w momencie, gdy zrobiły coś, co nie jest akceptowalne przez ustalone normy, na przykład pomalowały ścianę, zbiły szklankę, pocięły zasłony, w innych przypadkach pozostawały same ze sobą. Wniosek: żeby zasłużyć na uwagę dorosłego muszę być niegrzeczny. Ich zachowanie było przeniesieniem tego podstawowego programu na późniejszy wiek. Trudno to wytłumaczyć, ale od razu to w nich zobaczyłam, zobaczyłam, że nie zaznali bezwarunkowej miłości, akceptacji i bardzo tego potrzebują. Powiedziałam ich Duszom jak bardzo są kochane, że są Boskim Światłem, że są piękne i mądre ( oczywiście Dusze rozmawiają telepatycznie). Spędziliśmy może 20 minut rozmawiając o przyziemnych i zabawnych rzeczach, jednak gdzieś na poziomie duchowym rozegrała się inna piękna rozmowa i nawet teraz, gdy to opisuję mam w oczach łzy. Kiedy odchodziły, jedna z dziewczynek odwróciła się i powiedziała: „Nigdy pani nie zapomnę”. Ta z pozoru zwyczajna sytuacja przedstawia najważniejszy drogowskaz w rozwoju duchowym:
GDZIEKOLWIEK JESTEŚ – BĄDŹ ŚWIATŁEM.
Mrok to miejsce bez światła. Bądź jak płomień, gdziekolwiek się pojawisz, rozświetlaj ciemność w ludzkich sercach. Aby to robić nie trzeba skomplikowanych technik, rytuałów, wystarczy być zwróconym zawsze w stronę światła, a nigdy nie zgubisz drogi. Wystarczy być dobrym człowiekiem, reszta sama się ułoży. Ludzie błądzą, gdyż nie wierzą w siebie, we własną boskość i dobro. Wciąż szukają światła poza sobą, aż odkrywają, że zagubili się w ciemnym lesie. A wystarczy tylko (albo „aż”), gdy zmienisz siebie, a Twój świat również stanie się dobry, a ścieżki piękne i przepełnione miłością. Zatem bądźmy światłem każdego dnia, bo już pora na raj na tej planecie.
Agata
Dopełnienie: Drodzy teoretycy, jeśli kogoś uraziłam, to biję pokłony i błagam o wybaczenie. Teoria to baza i podstawa praktyki. Sama w dziedzinie zdobycia prawa jazdy jestem wiecznym teoretykiem, praktykę piłuję już 7 lat, w lipcu kolejny termin, trzymajcie kciuki 😉 i jeśli o czymś marzycie, to nigdy się nie poddawajcie 🙂
Dorota
Piękna historia.. zapamiętam ją sobie
Izabella
Piękna historia ,Agatko 🙂 Serdeczności z Poznania ! :)🌷
Agata
Dziękuję z serca 🙂