Życie na tej planecie nie jest łatwą lekcją, niektórzy uczą się go poprzez działanie, poznając konsekwencje własnych wyborów, inni wszelkie wątpliwości rozstrzygają na poziomie Duszy, z którą nauczyli się komunikować, jeszcze inni uczą się poprzez interakcję z drugim człowiekiem. Sposobów na naukę wydaje się być tyle, ilu ludzi. Dziś zwrócę uwagę na te, wynikające z relacji międzyludzkich. Przesyłane obecnie na ziemię energie Prawdy i Miłości sprawiają, że granice pomiędzy uczniem, a nauczycielem; „przeciętnym” człowiekiem, a „autorytetem” powoli się zacierają. Prawo Wszechświata, gdzie panuje równość wszelkich istot, powoli toruje sobie drogę na ziemskie padoły, ku zdziwieniu i przerażeniu ludzi zapatrzonych w dyplomy, rodowe tradycje i wartość pieniądza. Sam proces kształcenia również uległ zmianie, nie mówię tu o edukacji wywodzącej się z obecnie panującego systemu, a edukacji duchowej- odnajdywaniu naszej wewnętrznej mądrości, tego kim naprawdę jesteśmy, jaki jest nasz cel na tej planecie. Ludzie odkrywają głębię znaczenia słów wolna wola, sami decydują o wyborze swojej ścieżki rozwoju. Wszelkiego rodzaju szkoły medytacji czy pracy z energią lub potencjałami, warsztaty, wyjazdy edukacyjne, które ze względu na swój charakter należały do alternatywnej mniejszości teraz cieszą się rosnącą popularnością. Jak wybrać, by nie odchorować tego wyboru, a odchudzonemu portfelowi nie towarzyszył kac moralny?
Po pierwsze odpowiedz sobie na pytanie: Czy przewodnik duchowy jest mi niezbędny? Zazwyczaj szukamy pomocy, gdy stoimy przed ważnym, życiowym wyborem; mamy problem, który wydaje się nie do rozwiązania lub znajdujemy się na tak zwanym ROZDROŻU. I tu, jeśli szukasz osoby, która podejmie za Ciebie decyzje lub przejmie odpowiedzialność za Twoje czyny, za Twoje życie, uważaj, takie osoby znajdziesz, ale w sekcie. Przewodnik duchowy nigdy nie będzie dla Ciebie rodzicem, nie pogłaszcze po główce i przytuli, gdy będzie źle, on nie jest od tego by rozgrywać za Ciebie grę w życie, a jedynie przedstawić jej zasady. To TY jesteś kreatorem, jedynie TY odpowiadasz za swoje czyny. Jeśli masz tego świadomość, możesz zacząć poszukiwania. Ale jak to zrobić?
I tu pojawia się drugi aspekt: Nie szukaj na siłę, OBSERWUJ ZNAKI. Istnieje bardzo mądre powiedzenie: Kiedy uczeń jest gotowy, to mistrz się znajdzie. Ma ono w sobie sporo prawdy, pod warunkiem, że uczeń nie jest „ślepcem”. Jak wyglądają te „znaki”? To szereg „przypadków”, rozmów, zrządzeń losu, poszlak, które zaprowadzą Cię do przewodnika, jeśli jego nauka będzie służyć Twojemu rozwojowi. O tym jak jak one mogą być zaskakujące dowiedziałam się niedawno, a cała historia zaczęła się od czekolady i 1,5 rocznej Aleksandry, która jest małym łakomczuszkiem. Ola to spryciarz, gdy rodzice i dziadkowie chowają słodycze, zapamiętuje w jakich miejscach, a w małej główce powstaje plan, jak się do tego miejsca dostać, gdy nikt nie patrzy. Najfajniej jest, gdy starsza siostra zapomni o jakimś łakociu i zostawi go w dostępnym dla malutkich rączek kącie. Tak było w przypadku olbrzymiej paki czekoladowych jajeczek, po której zostały jedynie kolorowe sreberka. Jednak co za dużo, to niezdrowo. W nocy pojawił się dokuczliwy katarek, a ten szybko doprowadził do zapalenia oskrzeli. Następnego dnia Ola obudziła się już w szpitalnym łóżeczku obok zmęczonej mamy, diagnoza – alergia na czekoladę. Witaj zdrowie i dzieciństwo bez Kinder Niespodzianki! Malutka szybko wróciła do siebie, jednak w ciągu trzech dni w szpitalu rozegrała się inna ważna dla mnie historia. Razem z nami na sali znajdowali się jeszcze: jedna roczna dziewczynka oraz chłopczyk w wieku Oli. Gdy mama chłopczyka jechała do domu odespać noc, zostawał on pod opieką babci. I na trzeci dzień zdarzyło się coś, co zwykle się w szpitalach nie zdarza, chłopczyk oraz Ola zasnęli w tym samym czasie, a dziewczynka wraz z mamą zniknęły na dwie godziny. Miałyśmy z babcią chłopca dwie godziny tylko dla siebie na rozmowę. Po godzinie standardowych tematów, zaczęłyśmy rozmawiać o książkach, obie akurat czytałyśmy te z zakresu rozwoju duchowego. I podczas tej rozmowy dowiedziałam się o Małgorzacie Wołukanis i stronie www.trzecieoko.pl . Po rozmowie czas z powrotem przyśpieszył, a ja usłyszałam w głowie: To już, byłaś tutaj, by dowiedzieć się o istnieniu tej metody, by spotkać tę kobietę. Zaprowadziła Cię tutaj Twoja córka, teraz wróci do zdrowia, możecie wracać do domu. Zaskoczyło mnie to bardzo, ale też otworzyło oczy kolejny raz na prawdę, że nic nie jest dziełem przypadku.
Po trzecie zdobądź informacje o wybranym nauczycielu. Nie mam na myśli jednak opinii na forach w internecie, a informacje o stosunku techniki lub nauczyciela do kluczowych kwestii, takich jak związki, posiadanie obfitości w materii, cel życiowy, czy sposób odżywiania. Jeśli czujesz, że nie możesz pogodzić się z jego sposobem życia, trudno będzie Ci zaakceptować jego nauki.
Jak sprawdzić, czy dobrze wybrałeś? Przyjrzyj się efektom pracy z danym nauczycielem. Labirynt Twojego życia powinien stopniowo przekształcać się w jasne i proste ścieżki. Powinieneś czuć szczęście, lekkość, powinieneś otrzymywać odpowiedzi na wszelkie pytania, a najważniejsze jest to, że po pewnym czasie powinieneś przestać potrzebować nauczyciela.
Dobry nauczyciel nie trzyma Cię przy sobie, on daje Ci skrzydła, byś mógł latać SAM.
Każda szkoła ma to do siebie, że nauka w niej kiedyś dobiega końca, tak samo jest w przypadku szkół rozwoju duchowego. W prawdziwym życiu to sam podejmujesz decyzje i ponosisz odpowiedzialność za swoje czyny. Jednak w walce ze smokiem, jakim jest system, warto zaopatrzyć się w duchową zbroję, jaką mogą być słowa i doświadczenie mądrego przewodnika duchowego.
Danuta
Często wydaje mi się, że doświadczam działania takiego przewodnika. Świadomość, że ktoś nam pomaga jest bardzo pokrzepiająca.