22 września we Wrocławiu odbędzie się 17 Europejski Kongres Sceptyków, ludzi których cechą charakterystyczną jest posiadanie wątpliwości. Czy wiedzieliście, że sceptycyzm wywodzi się ze starożytnej Grecji, a jego pierwszy przedstawiciel w dziedzinie filozofii Pyrron z Elidy nauczał jak osiągnąć spokój ducha i szczęście? To przecież te same wartości, dla których ludzie rozwijają obecnie własną duchowość. Pytania rodzą się z wątpliwości.To właśnie stawianie pytań i towarzysząca mi wątpliwość są przyczyną nieustannego poszukiwania wiedzy, poszukiwania prawdziwej istoty człowieczeństwa. Pytaniem, z którym rozpoczęłam swoją wędrówkę po świecie wierzeń, rytuałów, alternatywnych rzeczywistości było:
Dlaczego ludzie mając nieustanny dostęp do czystej miłości Stwórcy nie są w życiu szczęśliwi?
Narodziło się ono we mnie już wtedy, gdy byłam małą dziewczynką. Blisko 30 lat obserwacji, kontemplacji natury tej energii sprawiło, że odkryłam odpowiedź najprostszą z możliwych: Ponieważ ludzie utracili wiarę w to niewyczerpane ŹRÓDŁO w sobie, szukają BOGA w dogmatach, kradną sobie energię we wszelkiego rodzaju aktach przemocy, szukają ratunku, leku na samotność i smutek poza sobą, a to być może da chwilową ulgę, jednak na końcu tych poszukiwań zawsze znajdują rozczarowanie. Postawa sceptyka ułatwiła mi poszukiwania, ponieważ to nie doświadczenia innych, a własna krytyczna ocena są dla niego wiarygodnym źródłem poznania. I to osobiste poznanie dało mi odpowiedź na najważniejsze pytania, które każdy powinien sobie zadać.
Kim jestem?
Jestem polem energii, manifestującym się poprzez aurę. To pole energetyczno – informacyjne, związane z elektromagnetycznością naszej planety, ma zdolność wpływu na materię ożywioną oraz nieożywioną.
Jestem ciałem fizycznym, które jest złożone z wibrujących cząstek.
Jestem trzema świadomościami. Podświadomością, w której mieszczą się nasze programy zapisane do 7 roku życia oraz pamięć o traumatycznych doświadczeniach. Świadomością, która „zawiera” w sobie Ego, nasz świadomy umysł, dla którego najważniejsze jest dążenie do przyjemności i i unikanie bólu. Nadświadomością (Duszą), naszym Boskim połączeniem, której istotą jest WIARA. Wiara oraz energetyka są indywidualne dla każdego człowieka, w zależności od jego poprzednich doświadczeń, stanu zdrowia, rozwoju samoświadomości i wiedzy o naturze Wszechświata.
W co wierzę?
Urodziłam się i wychowałam w Polsce, to z jej energetyką jestem związana.Czuję tu i doświadczam energii dawnych Słowian, naszych wspaniałych i obdarzonych prastarą mądrością duchową przodków, czerpię też siłę od naszej planety, naszej Matki Ziemi. Doświadczam również pięknej energii Chrystusowej miłości. Nie mogę jednak zrozumieć dlaczego ludzie wszczynają spory natury religijnej, dlaczego tak trudno zaakceptować prawdę, że każdy z nas pochodzi z tego samego Źródła. Reszta to spory związane z wpływami ekonomiczno – politycznymi, żądzą władzy i pieniądza, chęcią rządu nad naszymi umysłami. Dlaczego dla ludzi jest tak ważne, by ich Bóg został tak samo nazwany jak nasz Bóg? Przecież co zasiejemy, to zbieramy. Jeśli zasiejemy energię nietolerancji, wywyższania się ponad innych, jeśli będziemy dzielić wyznania, ludzi, na lepszych i gorszych, to zbierzemy konsekwencje takiego postępowania. Każdy ma przecież prawo do wiary zgodnej z jego:
-energią miejsca urodzenia, pochodzenia kulturowego;
-energią swojego „dziedzictwa genetycznego” zapisaną w DNA;
– energią, która jest najbliższa jego Duszy, a ta ma „gdzieś” tradycję i konwenanse.
Osobiście nie uczestniczę energetycznie w tym sporze, zostawiam sprawy swojemu biegowi, bo wiem, że na końcu każdej drogi jest Światło. Jestem spokojna i radosna, nie udziela mi się czekanie na katastrofy czy „Koniec Świata”, staram się czerpać z każdego dnia życia, z każdej jego sekundy. Spacer z córkami i mężem, pies śpiący na werandzie, herbata i kromka chleba z masłem, pięć rzodkiewek – to jest dla mnie SZCZĘŚCIE. Chodzenie bosymi stopami po trawie, szacunek dla mrówki, przytulanie się do drzewa, miłość i uśmiech dla spotkanych ludzi, dobre słowo dla pana z kiosku, zebranie rozsypanych jabłek starszej pani i zaniesienie jej zakupów do domu, kanapka wręczona z uśmiechem i miłością bezdomnemu – to jest dla mnie WIARA. Wiem, że gdy podczas naszego rejsu przez życie zawiedzie kompas, to gwiazdy zaprowadzą żeglarza do domu.