Szeptanki pajaca (jak zrozumieć język Wszechświata)

Postrzeganie rzeczywistości jest indywidualnym procesem każdego człowieka, funkcjonujemy we własnej przestrzeni, mimo, że dzielimy jedną planetę. Opis tego samego przedmiotu będzie różny, w zależności, kto go obserwuje, tu dodatkowym aspektem staje się wartość, jaką przypisujemy danej rzeczy. Łatwo zaobserwować to zjawisko na przykładzie zabawek i różnicy w postrzeganiu ich pomiędzy dorosłymi, a dziećmi. Dla dzieci to nie są lalki, autka, misie, figurki zwierząt lub innych postaci, to są osobowości, które doświadczają, przeżywają, mają złe i dobre przygody. Ich przestrzenią jest alternatywna rzeczywistość przenikająca nasz świat, a bramą wyobraźnia dziecka.  Ożywające zabawki inspirują nie tylko współczesnych twórców bajek, takich jak Toy Story, motyw ten przejawia się w dziełach klasycznych np. Dziadek do Orzechów czy Ołowiany Żołnierzyk lub w  mojej ulubionej bajce animowanej z dzieciństwa Dzielny Mały Toster, w której przedmioty wyruszają w trudną wyprawę na poszukiwania chłopca, do którego kiedyś należały. Wprawdzie zabawki, które ożywają to tylko fantazja, ale w każdym marzeniu zdaje się tkwić ziarenko prawdy. Zabawki, a szerzej materia nieożywiona, zdarzenia, zbiegi okoliczności, w pewnych warunkach mogą stać się nośnikiem informacji, są bowiem częścią języka Wszechświata. Gdy tylko stajemy przed wielką niewiadomą, wyborem, ogarniają nas wątpliwości, co do wybranej drogi życiowej warto zatrzymać się  i obserwować, gdyż subtelne wskazówki można znaleźć wszędzie, a wyobraźnia Stwórcy nie zna granic. Przytoczę tu historię małego paragonu, który miał dla mnie ważną wiadomość.

Wszystko zaczęło się w Łodzi, gdzie pewien właściciel antykwariatu zadowolony pakował w papier książkę Myszy i Ludzie Steinbecka , ponieważ wcześniej zakupiła ją przez internet młoda dziewczyna. Mieszkała ona w Warszawie,  oprócz zamiłowania do literatury zajmowała się sprzedażą peruk. I tu zaczyna się moja rola. W tym samym czasie planowałam wybrać się na festiwal i nie wiedzieć  czemu stwierdziłam , że najlepiej będzie mi w niebieskich długich włosach. Zamówiłam przez internet, akurat u tej dziewczyny perukę. Zależało jej na zadowoleniu klientów zatem, aby przesyłka dotarła w ładnym stanie, wypchała jej wnętrze papierem z zamówionej wcześniej z Łodzi książki, który najwidoczniej  był pod ręką. Gdy otrzymałam swoją paczkę, rozpakowałam ją w łazience, by od razu sprawdzić efekt przed lustrem. Nie wyglądałam w niej jednak korzystnie, co więcej, straciłam ochotę wyjazdu na festiwal (gdyby ktoś chciał zatem niebieską perukę, odstąpię za darmo). Wieczorem, tego samego dnia, dostałam silnego zatrucia pokarmowego. I kiedy o trzeciej w nocy pędziłam do łazienki w wiadomej sprawie, na czarnych kafelkach, pod toaletą leżał biały paragon. Z ciekawości sięgnęłam po niego, był to rachunek za zakupioną w łódzkim antykwariacie książkę Myszy i Ludzie . Kiedy dotarło do mnie, że znajdował się najwidoczniej w papierze, w którym zawinięta była peruka, usłyszałam wewnątrz głos, że powinnam jak najszybciej zakupić tę książkę, gdyż na jej stronach znajdę ważny dla mnie przekaz. Dobrze Stwórco, przyjęłam wiadomość,tylko po co dodawałeś biegunkę?  – pomyślałam.  Dziś już wiem, jak ważny był to przekaz i jak pomaga mi w trudnych lekcjach, których teraz doświadczam, gdy już zdam kolejny „egzamin z życia” być może dopiszę zakończenie do tej historii. Opowiedziałam o tym zdarzeniu, jednym z wielu „dziwnych przypadków Agaty”, by naświetlić to, jak pomocna może być umiejętność czytania języka Wszechświata, a jeśli dodasz do tego umiejętność słuchania własnej Duszy (Nad-świadomości według niektórych), życie przestaje być chaosem, a zamienia się w harmonijną i przewidywalną siatkę zdarzeń.

Jak czytać język Wszechświata?

Kiedy szukasz wskazówki, po pierwsze poddaj się impulsowi. Pojawia się on wtedy, gdy z pozoru banalne i codzienne czynności, sytuacje,rozmowy zaczynają się układać w DZIWNY ciąg przyczynowo- skutkowy, w pewnym momencie dociera do Ciebie, że to nie może być przypadek. Być może jedno słowo „przypadkowo” spotkanej osoby, „przypadkowo” usłyszana piosenka lub zdania z książki, która przez „przypadek” trafiła w Twoje ręce zawierają przekaz „ z rozdzielni”. Taką sytuację opisuje Stuart Wilde w swojej książce Afirmacje. Otóż, kiedy szedł ulicą nagle nad nad lewym uchem usłyszał: „Skręć w lewo”. Nieco zszokowany wykonał polecenie.  Znalazł się przed wejściem do biblioteki. Poczuł chęć, aby tam wejść. Skierował się do regału,w którym wszystkie książki stały  pionowo, a jedna leżała. Poczuł przymus, by sięgnąć właśnie po tamtą. W książce znajdowała się chińska, pocztówka, a on interesował się filozofią pochodzącą z Chin.Okazało się, iż książka zawierała przepowiednie Nostradamusa, a na stronie zaznaczonej pocztówką przeczytał po francusku czterowiersz numerowany 1-76 w luźnym tłumaczeniu brzmiący  „Pojawi się człowiek o dzikim nazwisku ( ang. Wild), którego rolą będzie opowiadać  światu o jego losach, a zrobi to dobrze”. Wiadomo, że nie o nim była mowa, jednak te słowa były przeznaczone akurat w tym momencie dla niego. I to jest klucz do zrozumienia języka Wszechświata, nie ma przypadków, jest tylko pewna synchroniczność zdarzeń. A jeśli słuchasz podszeptów Duszy, pojawisz się dokładnie we właściwym czasie na właściwym miejscu, by tę synchroniczność  odczytać. Dlaczego to jest tak ważne? Nie tylko po to, by odczytywać drogowskazy, gdy czujemy się zagubieni.  Jednym  z zadań języka Wszechświata jest przygotowanie nas na trudne, życiowe lekcje, bądź ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem , a w tych niespokojnych czasach to szczególnie ważne.

Jeśli zdarzają Ci się cały czas podobne sytuacje,być może to znak, że warto przypatrzeć się mechanizmowi zdarzeń, aby dostrzec ukryty ich schemat. Najważniejszymi umiejętnościami potrzebnymi, aby zrozumieć język Wszechświata są:  wyćwiczenie w sobie wrażliwości, słuchanie swojego ciała oraz świadome obserwowanie otoczenia. Bo to one podpowiedzą Ci, czy zwrócić szczególną uwagę na daną sytuację. Ta sytuacja będzie zrozumiała tylko dla Ciebie, te same zdarzenia dla kogoś innego będą bez znaczenia. Pajac nie ożyje i nie powie Ci: „Słuchaj, dziś Twoja rocznica ślubu”, ale być może tego dnia się o niego potkniesz, bo akurat Twoja córka nie posprzątała zabawek, a próbując złapać równowagę oprzesz się o regał z Twoim ślubnym zdjęciem… w końcu przypadki „chodzą po ludziach”.

2 komentarze

  1. Małgorzata
    Odpowiedz
    1 maja 2017 at 7:44 pm

    To bardzo ciekawe co piszesz.Ja też nie wierzę w przypadki. Ostatnio właśnie przez taki niby „przypadek” nie pojechałam do sanatorium chociaż czekałam na skierowanie prawie 2 lata. Nasilił się stan chorobowy i musiałam zrezygnować ale za to udało mi się załatwić ważną dla mojej rodziny sprawę. A nie załatwiłabym jej gdyż w tym czasie akurat byłabym w sanatorium. Zresztą jak się okazało warunki pobytu i pogoda w tym okresie były paskudne więc wcale w efekcie końcowym nie żałowałam. Dusza wie co dla nas najlepsze.

  2. Ania
    Odpowiedz
    8 lutego 2018 at 10:31 pm

    akurat „przypadkowo” trafiłam na twoją stronę, twoje artykuły 🙂 uwielbiam synchroniczność 🙂 chociaż czasem pędzę przez życie, przemykam z zamkniętymi oczami….

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *