Lek na Ego

O ludziach, którymi kierują emocje mówi się, że mają temperament. Jeśli przyjąć takie założenie, to mój jest pokaźnych rozmiarów. Bywa to zaletą, ale w większości przypadków impulsywne zachowanie staje się dla mnie polem pracy nad sobą, wyzwaniem do ćwiczenia samokontroli i opanowania. Codziennych lekcji dostarczają mi dwie ukochane nauczycielki – 5-letnia Alicja i 2-letnia Aleksandra. Wychowywanie dziewczynek to do tej pory moje najtrudniejsze duchowe i życiowe zadanie. Alicja ma Duszę artysty, jest wrażliwa i ma piękną wyobraźnię, najbardziej dziwią mnie jednak jej komentarze, są tak mądre i głębokie, jakby miała nie 5, a 50 lat. I gdy któregoś dnia straciłam cierpliwość i zaczęłam narzekać na to, że mnie nie słuchają, Alicja powiedziała do mnie:

-Mamusiu, chyba zawładnął Tobą Diabeł.

I w tym momencie czas na parę sekund zwolnił. Większość  ludzi wrzuca Diabły razem z Demonami do jednego worka, ja jednak rozdzielam te dwa pojęcia. Podczas, gdy Demony to tradycyjnie rozumiane „siły mroku”, wraz z prześladowaniami, opętaniami i całym „dobrodziejstwem inwentarza”, które nam oferują, to Diabeł jest dla mnie spersonifikowanym  Ego, jest  częścią naszej Świadomości. Biorąc pod uwagę moją perspektywę, Alicja zakomunikowała mi, że tracąc panowanie nad emocjami, oddaję władzę nad sobą Ego. To było dla mnie jak otrzeźwiający kubeł źródlanej wody, uspokoiłam się i powiedziałam już łagodnym tonem:

– Masz rację kochanie, myślę, że jak podejdziesz i mnie przytulisz, to Diabeł sobie pójdzie, a mamusia wróci.

Małym dzieciom tłumaczyło się kiedyś, że mają Aniołka na prawym ramieniu i Diabełka na lewym. Obydwoje szepczą do ucha swoje rady, jeden dobre, drugi złe. Jeśli dziecko było niegrzeczne, mówiło się, że posłuchało Diabełka. Ci sympatyczni doradcy, to nikt inny jak Nadświadomosć (Dusza) i Ego (oczywiście istoty duchowe zwane Aniołami i Demonami też istnieją). Ego nie kieruje się moralnością, a własną wygodą, uwielbia władzę, pieniądze, rozkosze tego świata, seks, alkohol, obżarstwo, to właśnie jego słuchając popełniamy „grzechy”. Ego manifestuje się poprzez emocje, dlatego też w niektórych naukach rozwoju duchowego nadmierna emocjonalność jest przejawem słabości. A ponieważ mamy problem z przyjmowaniem prawdy o własnych słabościach oraz braniem pełnej odpowiedzialności za swoje czyny,  Diabeł stał się wygodny, ponieważ jest na kogo „zrzucić winę”. Dawniej jeśli typowy Józek nakrył swoją żonę na zdradzie i zarąbał ją oraz jej kochanka siekierą, mówiło się, że nie wiedział co czyni, gdyż to Diabeł w niego wstąpił, dziś powiemy, że działał w afekcie. Wraz z postępem psychologii ludzie przestali w Diabły wierzyć,  niestety pociągnęło to za sobą brak wiary w istnienie Demonów i sił mroku, ale to już temat na inny wpis. Ego można wypierać, można z nim walczyć, ale można też je „neutralizować”, i o tym będzie dzisiaj.

Słowo „Diabeł” zostało zapożyczone w XIV wieku z języka staroczeskiego, pierwotnie pochodzi z języka greckiego, gdzie oznaczało „oszczercę”, czyli kogoś kto kłamie, kto wyraża fałszywe osądy i opinie o drugiej osobie. Takim oszczercą jest nasze Ego, nasz umysł zamknięty w specyficznym komputerze, zwanym mózgiem. Ego kłamie o naturze rzeczywistości. Stawia na pierwszym miejscu fałszywy obraz iluzji, matriksa, przekonuje, że wysoka pozycja w społeczeństwie opartym na systemie kontroli i niesprawiedliwości, czy gromadzenie bogactwa może być  „życiowym celem”. Niezaspokojone Ego manifestuje się w postaci negatywnych emocji. Jeśli odczuwasz złość, irytację, gniew, poczucie niesprawiedliwości, obrazę n a własny los, to już wiesz, że Ego Tobą zawładnęło. To pierwszy sygnał, że pora na wykrycie źródła autodestrukcji i jego wyleczenie. Najlepszy sposób, jak do tej pory, znalazłam w słowach  Jezusa, a dokładniej w Ewangelii wg Św. Mateusza, gdzie mowa o kuszeniu Jezusa – jak dla mnie to wewnętrzny spór z Ego, klasyka gatunku. Jeśli ktoś na wspomnienie o Piśmie Świętym dostaje wysypki, to mimo całego zamieszania z religiami, zachęcam do jego lektury, jest to bardzo wartościowe Źródło wiedzy. Przypominam również, że sam Jezus Katolikiem nie był, gdy wypowiadał swoje słowa, był traktowany jak założyciel dziwnej, wywrotowej sekty, a wszelkie dogmaty religijne zaczęto tworzyć 300 lat po jego „śmierci”. To taka mała refleksja, dla tych, którzy uważają, że wszystko co nowe jest złe, że cała mądrość Wszechświata została już odkryta i wypowiedziana.  Zawsze warto mieć otwarty umysł. Ale wróćmy do Diabła-Ego, jakie jest jego ulubione zajęcie? Kuszenie, a „esencja”  kuszenia została zawarta w scenie, która rozegrała się dwa tysiące lat temu na pustyni, gdzie Jezus udał się, by pościć i medytować przez 40 dni. I nie ma znaczenia, czy pościsz na pustyni w dawnych czasach, czy jedziesz tramwajem w centrum Krakowa, czy stoisz w kolejce do teleportacji w kolonii ziemskiej na Marsie, czas nie istnieje, schemat „kuszenia” przez Ego jest zawsze ten sam.  Aby nie ulegać jego destrukcyjnym wpływom należy tak jak Jezus, rozpoznać w sobie podszepty Ego – Diabła,

 obnażyć jego kłamstwo,

 oddalić je.

I tak w kółko każdego dnia, ale nikt nie mówił, że wybory na Ziemi są proste. Najtrudniej jest chyba z wejściem w rolę obserwatora własnej świadomości. „Kuszenie Jezusa” stanowi idealną ściągę z „chwytów” Ego.

Ziemskie przyjemności

Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem.

„Chleb” jest tu symbolem wszystkich dóbr i przyjemności ziemskich, włączając w to używki czy seks. Jeśli stajemy się od nich zależni, zaczyna nam ich brakować, odczuwamy „głód”. Jezusowi brakowało akurat chleba, bo najłatwiej było sobie to wyobrazić współczesnym mu ludziom, gdyby żył w obecnych czasach zapewne Diabeł zaproponowałby mu zamianę kamieni w smartfona i bezpłatne wi-fi.  Ego namawia nas do zaspokajania wszelkich potrzeb ciała, bez względu na „wyższe racje”. Jeśli nie będziemy go kontrolować, to szybko zmieni jedzenie, wygody, ubieranie się, pielęgnację i dbanie o ciało, seks w obsesje i uzależnienia. Lubię piękne ubrania i przedmioty, korzystam też z odpoczynku w malowniczych miejscach, czy spa, jednak nie to jest celem mojego życia, nigdy nie poświęcę dla ziemskich wartości wolności czy dobra rodziny. Mam świadomość, że to tylko część ziemskiej iluzji, przyjemnej, ale złudnej.

Poczucie wyższości (Władza)

Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół (rozkaż Aniołom, by nosili Cię na rękach, rzuć wyzwanie Stwórcy).

W świecie Duszy nie ma hierarchii, nie ma istot lepszych i gorszych, każdy ma swoją unikalną Boską Duszę.  Ego uwielbia nakłaniać nas do osądzania. To osądzanie sprawia, że wartościowanie ludzi stało się faktem. Że są ci, którzy rozkazują i ci, którzy te rozkazy muszą wykonywać. Gdy Jezus oddalił Diabła, Anioły mu usługiwały, nie dlatego, że im rozkazał, ale dlatego, że chciały. Myślę, że tu jest dobra rada dla wszystkich tych, którzy zarządzają z racji zawodu. Ego też uwielbia przekonywać o tym, że jesteśmy jedyni, wyjątkowi, że możemy rzucać wyzwania Stwórcy, to nic innego jak pycha. Szczytem ludzkiej pychy był pogląd, że nasz gatunek jest jedyny i niepowtarzalny w całym niezmierzonym Wszechświecie, że nie ma takiej cywilizacji, która mogłaby nam dorównać, że Słońce oraz wszelkie planety krążą właśnie wokół Ziemi. Pomyśleć, że ludzie ginęli paleni na stosach, jeśli uważali inaczej, mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski z tej lekcji.

Bogactwo

Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon.

Oddanie pokłonu, to uznanie władzy kogoś, komu się go oddaje. Ego domaga się jedynej i niepodzielnej władzy nad nami, w zamian oferuje dostatek w materii. Jednak to również jest kłamstwo, gdyż prawdziwa Boska obfitość polega na dostatku szczęścia, miłości, akceptacji, zdrowia, lekkości Duszy, a tych wartości nie da się kupić. Gdy te wartości są odrobione, pojawia się dostatek również w materii, jednak nigdy nie powinien stanowić celu samego w sobie.

Lek na Ego to stawanie w prawdzie o sobie,  o tym, że jako Boskie Dzieci jesteśmy doskonali, jednak oblekając się w ludzkie ciała, dostaliśmy również ludzki umysł z Ego i zakamarkami podświadomości, by w pełni zrozumieć  wartości i cnoty, by wzrastać.  Stawanie w prawdzie to długotrwały proces, polega on na obserwacji swoich reakcji i myśli, a następnie odrzuceniu tych niezgodnych z naszą moralnością, tych niezgodnych z Prawem Miłości.  Przy czym ważna jest akceptacja i zrozumienie, Ego nie jest tu po to, by z nim walczyć, ale by nas uczyć. Nauka polega na świadomym podejmowaniu decyzji, na wyborach, ale by wybierać, muszą być co najmniej dwie drogi. Diabły i Anioły mogą podpowiadać, ale decyzja, na której ścieżce postawisz stopę i tak należy do Ciebie.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *