Gdy Potwór opowiada baśnie – o uzdrawiającej mocy opowieści

Tytułowa grafika pochodzi z książki Patricka Nessa Siedem minut po północy, do której ilustracje stworzył Jim Kay.

W jednym ze swoich ostatnich wywiadów, Jim Carrey zapytany o powód pojawienia się na pokazie organizowanym z okazji Nowojorskiego Tygodnia Mody, stwierdził, że szukał „najbardziej bezsensownej rzeczy, w której mógłby uczestniczyć”. Te słowa wywołały spore kontrowersje, aktor w ramach sprostowania przyznał, że być może taka wypowiedź była z jego strony okazaniem braku szacunku dla ludzi biorących udział w tym wydarzeniu, jednak nie zmienia to faktu, że „tworzenie w ten sposób fałszywych ikon, jest dla ludzi szkodliwe”. Myślę, że aktor trafnie skomentował dziwny, hipnotyczny taniec, w jakim pogrążony jest współczesny Świat. Wyścig szczurów, programowanie umysłów za pomocą systemu szkolnictwa, religii, kontrolowanych informacji w mediach. Depresja, bezradność, samotność w tłumie, to tylko efekt uboczny zerwanej więzi pomiędzy naszymi świadomościami, braku komunikacji między umysłem, podświadomością, a Wyższym Ja (Duszą).  Zanim rozwinęła się współczesna psychologia, ludzie pielęgnowali swoją wewnętrzną równowagę dzięki opowieściom. Słuchanie historii uwalnia od skrajnie negatywnych emocji, które gromadzą się w podświadomości oraz pomaga we wszelkiego rodzaju inicjacjach. Bajki, baśnie, przypowieści, na które składają się symbole, archetypy i schematyczna fabuła trafiają wprost do głębi człowieka, gdyż takim właśnie językiem posługują się podświadomość i Dusza. Jeśli ktoś jest zainteresowany tematem polecam dzieła Władimira Proppa oraz genialną pozycję: Biegnąca z Wilkami. Archetyp Dzikiej Kobiety w mitach i legendach, której autorką jest Clarissa Pinkola Estés. Jednymi z najbardziej traumatycznych doświadczeń, są te związane ze śmiercią. A ponieważ, to tylko ona i podatki są dwiema pewnymi rzeczami na tej planecie, myślę że jest to niezwykle istotny temat. Każdy, zanim sam zostanie odprowadzony, zmierzy się z odejściem rodziców, partnera, czasem własnych dzieci – to jedne z trudniejszych lekcji, które zostawiają emocjonalne  blizny, czasem na całe życie. Śmierć tak okrutna i bezsensowna z ziemskiej perspektywy, widziana oczami duchowości nabiera głębokiego znaczenia. W jej obliczu ludzie doznają olśnienia, patrząc jej prosto w oczy, przez krótki moment wiedzą, co jest w życiu ważne. Śmierć bywa źródłem życia, przebudzenia, co potwierdzają zmiany postaw osób, które przeżyły śmierć kliniczną. Tylko w cieniu śmierci tak jaskrawo świeci dar życia. Najbardziej bolesne wydają się jednak te lekcje, w których udział biorą dzieci, gdy doświadczane przez nich traumy sprawiają, iż kilkulatkowie dorastają w ciągu jednego dnia. Widać to w oczach dzieci z obszarów wojennych, gdy z malutkiej główki patrzą na Ciebie oczy dorosłego człowieka. Film Siedem minut po północy w piękny i subtelny sposób opowiada o koszmarze przedwczesnej śmierci widzianej oczami dziecka. Nastoletni Connor musi zmierzyć się z lawiną emocji, których nie jest w stanie opanować. Z pomocą przychodzi Cis i jego opowieści, a Connor odkrywa ich terapeutyczną siłę. Po obejrzeniu tego filmu, nie miałam wątpliwości, że jest to dzieło, którym muszę się z Wami podzielić.

Nie zawsze ktoś jest tylko dobry, a ktoś inny tylko zły, większość z nas jest po środku.

Pewnej nocy, niedaleko domu Connora ożywa Cis. Wdziera się do pokoju chłopca i dzieli się z nim informacją, że nawiedzi go jeszcze trzy razy, a podczas każdej z tych wizyt opowie mu jedną historię. Po tym przyjdzie kolej na czwartą opowieść, historię niezwykłą, gdyż opowie ją sam chłopiec, gdy to zrobi, nastąpi uzdrowienie. Na historie ożywionego drzewa składają się krótkie opowiadania, mówiące o uniwersalnych prawdach, o naturze cierpienia i śmierci. Bo gdy nie znajdziemy już racjonalnych argumentów na wytłumaczenie cierpienia, a szerzące spustoszenie w umyśle emocje i chaos stają się nie do zniesienia, warto posłuchać cudzych historii, być może będą w stanie ukoić i nasze serca. Pierwsza z nich opowiada o perypetiach króla, wiedźmy, księcia i pewnej młodej córki farmera, kończy się ona w nietypowy sposób, a magiczne drzewo tłumaczy:

Wizje prawd wydają się oszustwem, królestwa mają władców na swoją miarę, córki farmerów bezsensownie giną, a niektóre wiedźmy zasługują na ratunek – zdziwiłbyś się, jak ich wiele.

Bo tak łatwo przychodzi nam rzucanie oskarżeń i nadawanie ludziom etykietek: dobry, zły, szlachetny, nikczemny, złoczyńca, wybawca. A przecież nic w otaczającej nas rzeczywistości nie jest białe lub czarne, życie maluje się w odcieniach szarości, a prawda zależy od perspektywy.

Wiara to skarb, uważaj w kim lub czym ją pokładasz.

Nie wyrzekaj się nigdy swojej wiary w chwili próby. Wiara to połowa uzdrowienia. Druga opowieść to historia duchownego, który w obliczu śmierci córek wyrzekł się swojej wiary. Wiara pokładana w uzdrawiającej mocy lekarza, cudownym lekarstwie, a nawet samym Bogu, jeśli wyłączyć z niej swój własny wkład, zaangażowanie i chęć zmiany, kończy się zawodem. Dla mnie wiara na pewnym etapie rozwoju duchowego zamieniła się w pewność, pewność, że posiadamy w niebie Ojca (lub Mamę), który jest Miłością, pewność, że posiadamy nieśmiertelne Dusze, pewność, że śmierć to iluzja. Jednak oblicza Stwórcy, choć bardzo się starałam, nie zobaczyłam w figurce czy złotym pudełku, ja Boga widzę patrząc w oczy drugiego człowieka. Wiara to dla mnie okazywanie dobra w najdrobniejszych gestach, w codziennym uśmiechu i serdeczności dla napotkanych ludzi, w braku osądzania i krytykowania innej perspektywy. Służę Bogu, który mieszka w ludzkich sercach, a robię to nie ze strachu przed karą, czy z nadziei na nagrodę, a z miłości. Złożyłam skarb wiary w miłości, która nie potrzebuje nawracać innych, nie wymaga kościelnej gimnastyki, ani statusu niewolnika, bo wiara to miłość, cierpliwość i zrozumienie, a ten skarb świeci nieporównywalnie mocniej, niż największy nawet brylant.

Przestań być niewidzialny. Skoro nikt Cię nie widzi, to czy Ty w ogóle istniejesz?

Pozwól innym, by Cię dostrzegli. Krzycz, gdy czujesz gniew. Gdy czujesz żal do kogoś, nawet jeśli tym kimś jest Bóg lub cały Świat, napisz list, szczegółowo wymień w nim wszystkie swoje krzywdy, a potem go spal, zakop, wyrzuć do rzeki lub podrzyj go na malutkie kawałeczki i oddaj w objęcia wiatru. A jeśli czujesz smutek – płacz. Łzy oczyszczają. Uwolnij potwora własnych emocji.  Stań się widzialny.

Gdy zrozumiesz te trzy prawdy, możesz zmierzyć się z własną historią, z własnym koszmarem. Bo rodząc się na ziemi otrzymujesz w pakiecie swój własny koszmar. Jedynie prawda może uśmierzyć ból, prawda o sobie samym. I to zazwyczaj przed jej objawieniem czujemy największy strach. Bo prawda o nas w chwilach największego kryzysu bywa straszna. Jednak nikt z nas nie jest w stanie przed nią uciec, być może przyjdzie czas, że do Ciebie również pewnej nocy zapuka Cis, by wysłuchać opowieści o Twoim koszmarze, o czym mu wówczas opowiesz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *