Lęk był i jest podstawową siłą, która powstrzymuje nas przed dostąpieniem stanu światłości. W II tomie Pradawnej Tajemnicy Kwiatu Życia Drunvalo Melchizedek przedstawia ciekawą teorię dotyczącą przeznaczenia Wielkiej Piramidy w Egipcie, jego słowa głęboko zapadły w moje serce, nie dlatego, że poparte są licznymi dowodami, ale dlatego, że słyszałam je w swoich medytacjach, zanim odkryłam kim jest Drunvalo. Otóż jednym z ważniejszych pomieszczeń w piramidzie jest tak zwana Studnia (niewielkie pomieszczenie pod powierzchnią piramidy, dziś częściowo zasypane) wraz z wąskim korytarzem, który do niej przylega, a który z niewiadomych przyczyn jest zakończony ścianą, jakby twórcy piramidy nagle zmienili zdanie. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu można było wczołgać się do tunelu, obecnie jest to obszar zamknięty dla zwiedzających, powodem były zagadkowe zgony, które miały miejsce przy końcu tunelu. A ludzie ginęli z powodu ukąszeń węży czy pająków, które nawet nie występują w Egipcie, a jedna z ostatnich wycieczek miała być zagazowana. Według Drunvalo (oraz mojej skromnej opinii) w miejscu zakończenia tunelu następuje kumulacja energii, która powoduje załamanie wymiarów. A teraz wyobraź sobie, że czołgasz się w ciasnym i ciemnym tunelu egipskiej piramidy, gdzieś pod powierzchnią ziemi, o czym myślisz? Czego się boisz? Otóż w wyższych wymiarach nasze myśli materializują się natychmiastowo, z tym, że „na pierwszy ogień” idą nasze lęki, czego doświadczali pechowi turyści na końcu tunelu. Zjawisko to występuje jedynie w tym miejscu piramidy, a w zasadzie pod piramidą, zatem zwiedzanie jej pozostałych pomieszczeń jest jak najbardziej bezpieczne. I mimo, iż w zakresie Twoich zainteresowań nie muszą znajdować się międzywymiarowe podróże, to ujarzmienie strachu i lęków powinno. Dlaczego? W książce Wewnętrzne Przebudzenie Colin Sisson wyjaśnia w jaki sposób lęk nas ogranicza, jak niesamowicie ważny jest proces akceptacji i łączenia się ze strachem w celu jego opanowania. Według niego, to właśnie lęk jest przyczyną większości naszych negatywnych emocji, spójrzcie sami:
Gniew – lęk przed zranieniem
Nuda – lęk przed niemożnością panowania nad sytuacją, lęk przed byciem sobą
Depresja – lęk przed życiem
Rozczarowanie – lęk przed słabością, zranieniem
Brak zaufania – lęk przed zdradą i zranieniem
Wstyd – lęk przed wystawianiem się na widok innych
Smutek – lęk przed separacją
Poczucie winy – lęk przed odrzuceniem
Martwienie się – lęk przed zranieniem w przyszłości
Zazdrość – lęk przed odrzuceniem i byciem nie dość dobrym
Osamotnienie – lęk przed odrzuceniem
Użalanie się nad sobą –lęk przed byciem niekochanym
Ważniactwo – lęk przed odrzuceniem
Na pewno znacie choć jedną osobę, która ma problem z powyższymi emocjami, teraz już wiecie, czego się boi. Najczęściej jednak sami nie zdajemy sobie sprawy, czego tak naprawdę się boimy. Przyczyną tego jest fakt, że lęki, ale też wzorce chorób, przekonania przodków, przekonania świadomości grupowej, przekonania z poprzednich wcieleń, przekonania z okresu wczesnego dzieciństwa czy okresu prenatalnego, traumy, traumy z poprzednich wcieleń, głębokie urazy i żale – wszytko to są mieszkańcy naszej podświadomości. Kluczem do podświadomości są sny, medytacja, głos Duszy, hipnoza, osoby jasnowidzące, i zapewne tak jak ja, na myśl o jej zbadaniu odczuwasz niepokój. Nic dziwnego, bo również dla mnie podświadomość przypominała ciemną, brudną piwnicę w starym, opuszczonym domu, i jedyną ciekawą rzeczą, którą można byłoby w niej zrobić, to nakręcić horror, na co zdecydowanie nie miałam ochoty. Mimo to, podczas jednej z ostatnich medytacji, usłyszałam od Duszy: „No kochana, w listopadzie czyścimy piwnicę!”.
W ramach tej znikomej, jak mi się wówczas wydawało, przyjemności zostałam skierowana po raz drugi na warsztaty „Kop głębiej”, które przeznaczone są dla entuzjastów techniki medytacyjnej Theta Healing®, do których należę. W efekcie, oprócz wykonania olbrzymiej pracy z własną podświadomością, poznałam cudowne, pełne ciepła i miłości osoby, a te warsztaty stały się kolejnym początkiem nowych przyjaźni. W tym miejscu, pragnę zaznaczyć, iż nie jest to próba reklamy, gdyż w rozwoju duchowym ( tak jak w życiu), każdy ma własną, indywidualną drogę, a stosowane przeze mnie metody, nie będą odpowiednie dla każdego. Nieustannie podkreślam, aby słuchać głosu własnego serca i wybierać to, z czym czujesz się szczęśliwy i przy czym nie odczuwasz wątpliwości. Ale nie o metodę tu chodzi, a o efekty pracy w programami podświadomości (bo metod jest wiele, od klasycznej psychoterapii po te niekonwencjonalne). W wyniku mojej pracy pozbyłam się bólu kręgosłupa, który jak się okazało związany był z brakiem wsparcia partnera, co było naturalnym efektem jednego z programów zapisanych w mojej podświadomości. Przeprowadziłam skutecznie proces wybaczania związany z urazą do jednego z byłych partnerów. Ale najbardziej zaskoczył mnie związek mojego lęku przed pająkami z ukrytym w podświadomości lękiem przed karą Boską, uświadomienie sobie tych powiązań i źródeł obu lęków pozwoliło mi pozbyć się arachnofobii w 30 minut, co uważam za spektakularny sukces. Praca z podświadomością jest niezwykle ważna, gdyż ludzie podświadomie (będąc w zasięgu naszego pola) czytają zawarte w niej programy i traktują nas dokładnie tak, jak jest w nich zapisane. Choć świadomie, ani my, ani oni nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dlatego jeśli ktoś ma zakodowane twierdzenie, że życie jest walką, taka będzie jego codzienność, jeśli ktoś ma zapis o byciu ofiarą, tak będzie traktowany przez innych. Lubimy szukać przyczyn porażek i nieszczęścia w czynnikach zewnętrznych, może warto poszukać odpowiedzi we własnym wnętrzu? Bo kluczem do zmian jest duchowa praca, której nikt za nas nie wykona.