Parę dni temu oglądałam wywiad z redaktorką tygodnika katolickiego Niedziela, w którym opowiadała o swojej dawnej fascynacji ezoteryką i praktykami medytacyjnymi. Stwierdziła, że doprowadziły ją one na skraj załamania nerwowego, a z przybierających na sile napadów lęku uratowała ją modlitwa i powrót do religii katolickiej. Jako dziecko wychowane na żarliwego katolika, często miałam okazję przysłuchiwać się podobnym świadectwom. Wynikało z nich, że najpowszechniejszymi przyczynami traum i tragedii jest uprawianie jogi, a następnie medytacja, posługiwanie się wahadełkiem i innymi narzędziami związanymi z ezoteryką, miałam wrażenie, że wystarczy zacząć myśleć o zgłębianiu wiedzy o czakrach i energetyce, a nieszczęście gotowe. Obecnie, gdy słyszę tego typu zwierzenia, zastanawiam się nad przyczynami tego, że dla milionów osób (w tym dla mnie) uprawiana latami joga czy medytacja przynoszą zbawienne rezultaty, a jednak zdarzają się przypadki, w których tak nie jest. Gdy zapytałam swoją Duszę, dlaczego niektórzy otwierając się na przepływ energii poznają jedynie jej ciemną stronę? Dlaczego przyciągają istoty, które pragną ich skrzywdzić czy wykorzystać? Dostałam odpowiedź:
Oni spotkali ciemność swoich własnych serc.
Długo rozmyślałam nad tym stwierdzeniem, bo przecież nikt z tych ludzi nie zamierzał działać na rzecz mrocznych sił, zapewne tak jak mną, kierowała nimi ciekawość, poszukiwanie prawdy, chęć poprawienia jakości własnego życia, czy pozbycia się różnego rodzaju problemów. Różnica polegała jednak na tym, że oni głęboko w sercach kryli negatywne wibracje, których istnienia czasem nawet nie byli świadomi: żal za niesprawiedliwość świata czy krzywdy doznane od innych, chciwość, żądzę władzy, potrzebę doceniania i poczucia bycia ważniejszym, strach przed tym, co może ich spotkać po drugiej stronie, zazdrość związaną z potencjałami i przeżyciami innych. A negatywne wibracje, nawet te skrywane w podświadomości, w wyższych wymiarach świecą niczym znicz olimpijski, przyciągając istoty wibrujące w podobnej częstotliwości. Nic dziwnego, że po pewnym czasie zaczęli odczuwać pogorszenie nastroju, osłabienie, a nawet ataki energetyczne. Będąc w wysokich wibracjach jesteśmy dla bytów z tych niższych niewidzialni, to tak jak my nie widzimy zmarłych czy aniołów, nawet jeśli są tuż obok. Dlatego niezwykle ważne są czyste intencje oraz pogłębiona praca nad własnym duchowym wnętrzem. Niestety, często zdarza się, że ludzie upatrują źródła własnych niepowodzeń w naturze świata, w innych, wszędzie, byle NIE W SOBIE. A w razie konfrontacji z przeszkodami szukają RODZICA, który przytuli, otrze łzy, pokieruje życiem, powie co jest dobre, a co złe, przejmie odpowiedzialność, a nawet rozgrzeszy, jeśli nabroimy. Oczywiście nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że malutkie dziecko kiedyś dorośnie i nauczy się odpowiedzialności. I tak dostaliśmy blisko dwa tysiące lat na bycie dziećmi, dorastanie, aż przyszły tak zwane czasy ostateczne, czasy ostatecznych wyborów i przejęcia odpowiedzialności za otaczającą nas rzeczywistość. Ludzi, którzy to dostrzegli nazywa się obudzonymi, a czym dokładniej jest nowa rzeczywistość? O tym w dzisiejszym wpisie.
Odczuwam ten czas jako OKRES PRZEJŚCIOWY, Dusza podpowiada mi, że może on potrwać jeszcze około 10 lat. Dla zwolenników dotychczasowego systemu będą to trudne czasy, nastąpi bowiem konfrontacja starego z nowym. Ludzie, zwierzęta, system, religie będą ewoluować ( pod względem duchowym i energetycznym) lub zanikać. Stąd w niektórych środowiskach strach i wyczekiwanie spektakularnego końca lub masowej zagłady. Tymczasem otaczająca nas rzeczywistość jest nierozerwalnie spleciona z naszym rozwojem. Żyjemy na planecie, gdzie nawet najmniejsze źdźbło trawy jest pod opieką, tym bardziej są pod nią ludzkie życie i śmierć. Gdy to poczujesz i zrozumiesz, przestaniesz odczuwać strach przed przyszłością, a co najważniejsze przestaniesz jej wyczekiwać, skupując się na tym, co otacza Cię TERAZ. Nowa rzeczywistość będzie wymagała od nas przejęcia odpowiedzialności za własne życie i podejmowania świadomych decyzji, co niektóre religie mylnie interpretują jako zapowiedź zbliżającego się Końca Świata, tymczasem jest to zakończenie tylko pewnego etapu naszego rozwoju duchowego. Najlepszą zapowiedzią tego, co będzie, jesteś Ty sam. Chcesz czasów szacunku, szanuj innych, chcesz czasów godziwej zapłaty, doceniaj wysiłek innych, chcesz czasów życzliwości, pomagaj bezinteresownie. Niech Twoje czyny staną się zapowiedzią RAJU, a w Twoich oczach pojawi się światło bezinteresownej miłości. To wystarczy. Bądź odważny i nieugięty, bo jeśli działasz z czystych intencji, pomaga i chroni Cię cały Wszechświat, chronią opiekunowie, masz wsparcie przodków. I jeśli ktoś będzie zmierzał do Ciebie, tylko po to, by Cię skrzywdzić, to po drodze złamie nogę. Tak to działa, wielokrotnie się o tym przekonałam. Nikt, a tym bardziej niewidzialna ręka z nieba, nie rozwiąże Twoich problemów, DZIAŁAJ, działaj z całą wrażliwością Twojego serca. By czerpać siły z jego płomienia, wystarczy wyszeptać pragnienia do jego głębi i wsłuchać się w TO, co do Ciebie wróci.
Nowa rzeczywistość to też RZECZYWISTOŚĆ PRAWDY, z dużo większą siłą i częstotliwością będą ujawniać się długo skrywane oszustwa i sekrety, nie tylko w skali światowej, ale również te skrywane w rodzinnych domach. W tej rzeczywistości ludzie, którzy mają w sobie prawdę przestaną ukrywać ją we własnych pokojach, a zaczną się nią dzielić z innymi. Bo to będzie coś, co przyciąga, co w lawinie fałszu będzie zwracać uwagę. Kiedyś usłyszałam, że choć się uśmiecham, patrzę na ludzi oczami zbitego psa, dziś okazuje się, że ten pies od zawsze był wilkiem. By przetrwać w nowej rzeczywistości będziemy zmuszeni do pozbycia się masek, do zrozumienia istoty wybaczania. Nowa rzeczywistość opiera się na trzech z pozoru banalnych słowach:
Wybaczenie
Większość ludzi nadal musi nauczyć się prawdziwej istoty wybaczania, spychają oni urazy, zranienia, głęboko pod kołdrę własnej podświadomości, licząc, że gdzieś po śmierci dobry BÓG i tak ukaże wszystkich naszych krzywdzicieli, jeśli nie odbiorą kary w ziemskim wymiarze. Gdy ci ludzie przejadą na drugą stronę, często okazuje się, że to nie wrogowie nas krzywdzili, a nauczyciele. Jeśli oczekujesz BOSKIEJ sprawiedliwości, sądów, które wtrącą niegodziwców do piekła, to pierwszy sygnał, że nie przerobiłeś lekcji wybaczania. Że utknąłeś na etapie belki i źdźbła trawy w oku. Umiejętność wybaczania z głębi serca jest podstawą rozwoju duchowego.
Zrozumienie
Gdy rozmawiam z drugim człowiekiem, staram się wniknąć w jego rzeczywistość, staram się być jak ciepła dłoń bliskiej osoby, która głaszcze po głowie. I słucham, słucham z zaciekawieniem o rzeczach, które czasem są dla mnie nielogiczne, czasem śmieszne, ale zagłębiam się w nie całą sobą , doceniam fakt, że ktoś uczynił mnie wspólnikiem swojej historii, zdecydował się podzielić swoim czasem, swoją rzeczywistością. Dziękuję za kolejnego nauczyciela.
Miłość
Mówi się, że aby kochać drugiego człowieka, trzeba pokochać siebie. To prawda, lecz miłość w nowej rzeczywistości wkracza na wyższy poziom. To jedność współistnienia. Odczuwam ją jako ogarniającą całe ciało błogość, a po policzkach zaczynają bez powodu płynąć łzy. Gdy to uczucie ogarnęło mnie po raz pierwszy, byłam zdumiona. Być może ktoś w tym momencie myśli, że jestem idealistką, że PRAWDZIWY ŚWIAT wygląda inaczej, ale odkąd zaczęłam świadomie pracować nad rzeczywistością, mam wrażenie, że całe zło jest gdzieś daleko, że przestało mnie dotyczyć, czasem poczytam sobie o nim w internecie. Oczywiście nie jest to dziełem przypadku, zajęło mi to trzy lata, ale było warto. Nie zastąpię głosu Twojej Duszy, jednak jeśli tu jesteś i dobrnąłeś do końca tego wpisu, to z radością mogę powiedzieć:
Witaj po dorosłej stronie. Udało Ci się!
Kamila
Znalazłam dziś Twojego bloga i jest cudny, czuję się jakbym czytała bliźniaczą siostrę,wspaniały rozwój, i wspaniałe przekazy, życzę dużo cudowności i zapraszam do siebie
https://skrzydladuszy.pl
Agata
Dziękuję, z radością tam zajrzę ❤️
Zuzanna
Pièkny wpis i piękny blog! Dziękuję ❤️❤️❤️